Zdjęcie ze strony: https://picasaweb.google.com/ZSEBrzozow/JUBILEUSZ50LeciaPrzygotowania#5659364100803442194
Wspomnienia Jana Jędrzejowskiego
nauczyciela języka rosyjskiego w latach 1972
– 2004
(spisane z okazji 50-lecia Szkoły i zamieszczone w jubileuszowej Księdze Pamiątkowej)
Każdy Jubileusz skłania do wspomnień. Obchody Jubileuszu 50-lecia Zespołu Szkół Ekonomicznych w
Brzozowie są ku temu stosowną okazją, a dla mnie osobiście są okazją szczególnie ważną, gdyż całe swoje życie zawodowe związałem z Jubilatką – brzozowskim Ekonomikiem. Szczególnie chcę
powspominać początkowy okres swej pracy nauczycielskiej. Ale po kolei…
Na wstępie coś o sobie, bo nie pochodzę z tych okolic. Miejscem mojego urodzenia jest Moszczenica Małopolska,
duża wieś w powiecie gorlickim. Tam spędziłem pierwsze dziesięć lat życia i rozpocząłem naukę w szkole podstawowej. Podstawówkę, po zmianie miejsca zamieszkania rodziców, ukończyłem w
miejscowości Strzeszyn koło Biecza. W Liceum Ogólnokształcącym w Bieczu w roku 1967 zdałem maturę i postanowiłem zostać nauczycielem. Zdecydowałem się iść w ślady mojej wychowawczyni, Pani
profesor Izabeli Forczek (pochodzącej z Grabownicy) i zostać nauczycielem języka rosyjskiego. Pięć lat studiów szybko zleciało i 22 czerwca 1972 roku obroną pracy
magisterskiej z zakresu filologii rosyjskiej zakończyłem studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie. Już od czwartego roku studiów wiedziałem, że będę rusycystą w którejś szkole średniej w
Brzozowie, bo zobowiązywało mnie do tego stypendium fundowane, które uzyskałem w rzeszowskim Kuratorium.
Minęło wiele lat, a ja dokładnie pamiętam ten czerwcowy dzień 1972 roku, kiedy to spotkałem się z dyrektorami
dwóch brzozowskich szkół średnich - Liceum Ekonomicznego i Technikum Budowlanego – z dyrektorem Stefanem Antoniem i dyrektorem Janem Bodniakiem. Okazało się
bowiem, że mam pracować w dwóch szkołach, gdyż w LE nie ma dla mnie pełnego etatu. Dyrektor Stefan Antoń poinformował mnie, że on mnie przyjmuje do pracy, ale sam szkołę opuszcza i przechodzi do
pracy w urzędzie powiatowym w Brzozowie, a nowym dyrektorem zostaje wieloletni nauczyciel tej szkoły – Marian Dacko. W czasie rozmowy z dyrektorem Technikum Budowlanego Janem
Bodniakiem dowiedziałem się, że technikum od 1 IX przenosi się do nowego budynku, i że właśnie z tej okazji w naszej szkole odbędzie się ogólnopolska inauguracja nowego roku szkolnego
1972/1973, na którą do Brzozowa przyjedzie minister oświaty Jerzy Kuberski.
I tak 1 IX 1972 roku uczestnictwem w tej podniosłej ogólnopolskiej uroczystości szkolnej, pełen zapału
rozpocząłem swą pracę zawodową na stanowisku nauczyciela języka rosyjskiego. Teorię zdobytą na studiach należało stosować praktycznie. Wchodząc do klasy czułem się dziwnie – otaczali mnie prawie
moi rówieśnicy. Różnica wieku była bardzo mała. Pamiętam, że nie zawsze ułatwiało to prowadzenie lekcji. Na samym starcie w zawodzie zostałem zawalony lekcjami. Mój tygodniowy wymiar godzin w
pierwszych latach pracy dochodził do 41. Jak się można było czuć np. po 11 odbytych lekcjach? A bywało i tyle lekcji dziennie, bo np. sześć w LE i pięć w TB. Ale jakoś wytrzymałem i miałem
jeszcze czas na życie osobiste, bo po roku pracy założyłem rodzinę, żeniąc się z brzozowianką. I tak już na stałe związałem się z brzozowską ziemią, a jak się potem okazało i ze szkołą -
jubilatką, bo już nie zmieniałem głównego miejsca pracy. Większe lub mniejsze epizody pracy w innych brzozowskich szkołach (kilka dodatkowych lekcji), oczywiście, miałem.
Na początku lat siedemdziesiątych Liceum Ekonomiczne miało swoje lokum na drugim piętrze budynku Liceum
Ogólnokształcącego. Ale szkoła rozrastała się i stawało się coraz ciaśniej. Cały tydzień , bo i w soboty i niedziele szkoła tętniła życiem – odbywała się nauka w liceum ekonomicznym zaocznym.
Słuchaczami liceum ekonomicznego zaocznego były wtedy w większości osoby starsze, które pracując pragnęły uzupełnić wykształcenie średnie. Dyrektor Marian
Dacko rozpoczął remont budynku opuszczonego przez Technikum Budowlane. Budynek wyremontowano, wybudowano salę gimnastyczną i w 1977 roku Liceum Ekonomiczne tam się przeniosło.
Mieliśmy wreszcie własny budynek!
Mówią, że szkoła to nie tylko budynek, uczniowie i profesorowie, lecz także pewien klimat, nastrój, który
pamięta się po wielu latach. Taki klimat w naszej szkole był i myślę, że nadal jest. Nasze grono pedagogiczne było bardzo zżyte. Razem ze mną w 1972 roku pracę w LE rozpoczęła jeszcze
koleżanka Jadwiga Gubernat (nauczyciel przedmiotów ekonomicznych). Byliśmy bardzo mile przyjęci do grona. Czuliśmy się jak w rodzinie. Z małego dwunastoosobowego grona
wraz z rozwojem szkoły (w roku 1981 utworzono Zespół Szkół Ekonomicznych) stopniowo staliśmy się gronem dużym, ale rodzinna atmosfera w gronie pozostała. Niezapomniane spotkania towarzyskie,
wspólne zabawy z młodzieżą na studniówkach organizowanych w szkole!
Ale wróćmy do mojej pracy zawodowej. Nauka języka rosyjskiego była w tamtych czasach obowiązkowa, co
pomagało nauczycielowi, a zarazem utrudniało nauczanie tego przedmiotu. Uczniowie wiedzieli, że muszą się go uczyć, bo inaczej szkoły nie ukończą. Rezultaty były różne, chociaż można powiedzieć,
że nie najgorsze, a czasem to nawet bardzo dobre, co łatwo potwierdzić przeglądając dzienniki lekcyjne z tamtych lat. Ucząc, starałem się zainteresować młodzież językiem pomijając otoczkę
ideologiczną z nim związaną. Czasem trudno to przychodziło, bo wymagania programowe mówiły coś więcej. Koszmarem dla mnie i zapewne dla uczniów były coroczne obchody kolejnych rocznic wybuchu
Rewolucji Październikowej. Obowiązkiem rusycysty w szkole było zorganizowanie z tej okazji akademii szkolnej. No cóż, takie były czasy…
W miarę możliwości i dostępnych pomocy naukowych starałem się urozmaicać lekcje. Pamiętam, że śpiewanie
piosenek po rosyjsku ożywiało lekcje, uczniowie chętnie w nich uczestniczyli. Śpiewaliśmy ludowe piosenki rosyjskie, młodzieżowe, a nawet kolędy. Na moją prośbę szkoła prenumerowała wiele gazet i
czasopism radzieckich (były bardzo tanie) i bardzo często na lekcjach języka rosyjskiego wykorzystywaliśmy wybrane teksty. Można było znaleźć teksty ciekawsze niż w podręczniku. Dyrektor szkoły
Józef Suchorabski zakupił na początku lat osiemdziesiątych nowoczesną na owe czasy pomoc naukową do nauki języków obcych – tzw. audiotrenera ATS-4. Urządzenie to pozwalało
zapisywać wypowiedzi uczniów na taśmie magnetofonowej, wysłuchiwać nagranych dialogów, umożliwiało prowadzenie ćwiczeń językowych w grupach. Wspólnie z kolegą ze studiów pracującym w
Sanoku, Eugeniuszem Czechem, podjęliśmy się zaprojektowania i wykonania oszklonych kabin ze schowkami na magnetofony i słuchawki z mikrofonami. Udało się – w sali 37
powstała pracownia języków obcych. Wiele lat korzystaliśmy z koleżanką germanistką Barbarą Bigall z tego urządzenia, ale z biegiem czasu sprzęt się zużył, zestarzał, i jakieś 10 lat temu wszystko
zostało rozmontowane. Był już czas ku temu - nastała era korzystania na lekcjach z komputerów i Internetu.
Wspominając swą pracę w szkole-jubilatce, nie mogę zapomnieć o tym jak w latach siedemdziesiątych i początku
lat osiemdziesiątych młodzież angażowała się w pracy kółek zainteresowań. Mnie powierzono opiekę nad kółkiem fotograficznym. Miło wspominam pracę tego kółka, a szczególnie zajęcia z udziałem
uczniów: Tadeusza Kłapkowskiego i Mariana Kaszowskiego. Próbowaliśmy nawet samodzielnie wykonywać fotografię barwną. Po latach odwiedził mnie ks.
Tadeusz Kłapkowski i pokazał mi swoje albumy pełne, wykonanych przez siebie, pięknych artystycznych fotografii. W latach 1978 i 1979 na wakacjach byłem z młodzieżą na obozach wędrownych.
Zwiedzaliśmy pieszo Dolny Śląsk i Mazury. W latach osiemdziesiątych organizowaliśmy w czasie wakacji miesięczne wyjazdy do pracy w ramach Ochotniczych Hufców Pracy. Była to praca w ośrodkach
wypoczynkowych nad morzem – w Łebie i Orzechowie Morskim. W szkole działał zespół tańca ludowego prowadzony przez koleżankę Czesławę Sawicką. Aby tańczyć, trzeba było mieć
odpowiednie nagrania muzyczne, a w szkole nie było kapeli. Pani profesor Sawicka szukała odpowiednich nagrań płytowych, ja przynosiłem do sali magnetofon i mikrofon i godzinami nagrywaliśmy
odpowiednie wiązanki muzyczne do wybranych układów tanecznych. Raz udało nam się namówić do nagrań wiązanki tańców rzeszowskich kapelę ludową Brzozowskiego Domu Kultury. Pamiętam, że czasem była
to bardzo żmudna praca, ale taki mieliśmy wtedy kiepski sprzęt. Za to młodzieży nie brakowało zapału i chęci. Każda uroczystość szkolna była uświetniana tańcami szkolnego zespołu
tanecznego.
Po transformacji ustrojowej w 1989 roku język rosyjski pozostał w naszej szkole jako
przedmiot nauczania na równi z innymi językami obcymi, z tym, że nie w klasach Liceum Ekonomicznego, ale w Liceum Gastronomicznym i Liceum Handlowym. Więc pracowałem dalej, aż do przejścia na
emeryturę w 2004 roku.
Och, szkoło, szkoło, gdy cię wspominam …
Dobra szkoła średnia to baza, podstawa późniejszego kształcenia w jakimkolwiek kierunku. Tam
tworzą się poglądy na wiele spraw ważnych, tam dojrzewa człowiek, przygotowuje się do dorosłego życia.
Szkolna Komenda OHP
Dobrą pracą mogła poszczycić się nasza Szkolna Komenda OHP, którą przez cały czas działania w latach osiemdziesiątych kierował Jan Jędrzejowski jako komendant. Młodzież w czasie wakacji letnich chętnie podejmowała pracę w hufcach OHP. W ten sposób zdobywała pieniądze na wypoczynek wakacyjny lub wspomagała domowy budżet rodziców. Oferta pracy skierowana do młodzieży była szeroka. Nasza Szkolna Komenda OHP współdziałając z Wojewódzką Komendą OHP w Krośnie organizowała wakacyjne hufce pracy w Łebie, Orzechowie Morskim (praca w ośrodkach wczasowych - kelner i pomoc kuchenna). W ośrodkach wczasowych nad morzem uczennice naszej szkoły mogły połączyć pracę z wypoczynkiem letnim, kąpielą w morzu i plażowaniem, bo pracowały na zmianę co drugi dzień. Opiekunem hufców z naszej szkoły pracujących w kraju był Jan Jędrzejowski. Był on również komendantem dwóch zagranicznych wakacyjnych hufców pracy, które organizowała Wojewódzka Komenda OHP w Krośnie - na Węgrzech i w Czechosłowacji (zbiór owoców, praca w rolnictwie przy zbiorach i w hodowli). W każdym pracowali też uczniowie naszej szkoły. Za działalność Szkolna Komenda OHP została wyróżniona przez Komendę Główną OHP w Warszawie, a jej komendant otrzymał Srebrną Odznakę OHP.
(z Księgi Pamiątkowej na 50-lecie Szkoły)
Kółko fotograficzne
Gdy po remoncie nasza szkoła otrzymała nowe lokum, a było to w 1977 roku, okazało się, że można jedno małe pomieszczenie bez okien przystosować na ciemnię fotograficzną. Dzieła tego wraz z grupą zainteresowanych uczniów podjął się nauczyciel Jan Jędrzejowski, sam wtedy początkujący fotograf-amator. Zakupiono 3 aparaty fotograficzne, kamerę fotograficzną 8 mm marki Kwarc ( wszystko produkcji radzieckiej, bo takie były najłatwiej dostępne), powiększalnik Krokus z całym wyposażeniem, łącznie do fotografii barwnej, kuwety, koreksy, chemikalia do fotografii czarno-białej i barwnej, lampę ciemniową, suszarkę, obcinarkę i grupa uczniów zainteresowana fotografią pod kierunkiem Jana Jędrzejowskiego rozpoczęła pracę w urządzonej przez siebie ciemni fotograficznej. Do najwytrwalszych należeli uczniowie Marian Kaszowski i Tadeusz Kłapkowski. Dla ks. Tadeusza Kłapkowskiego fotografia jest obecnie wielką pasją. Wywoływano klisze ze zdjęciami z uroczystości szkolnych, z wycieczek, z pochodów pierwszomajowych, rodzinne, wykonywano odbitki. Stopniowo uczniowie nabierali wprawy i zdjęcia były coraz lepsze. Nawet te barwne zaczynały nieźle wychodzić. Kamerę fotograficzną zabierano na wakacyjne obozy wędrowne, robiono krótkie filmiki z pochodów pierwszomajowych i imprez szkolnych. Częściowo są jeszcze zachowane. Trudności z zakupem odczynników fotograficznych spowodowały, że praca kółka fotograficznego została pod koniec lat osiemdziesiątych przerwana i już nigdy nie została wznowiona. ( Z Księgi Pamiątkowej z okazji 50-lecia Szkoły)
Szkolne Koło Towarzystwa Przyjaźni Polsko – Radzieckiej
TPPR w czasach PRL-u było organizacją masową, której zadaniem było organizowanie głównie imprez propagandowych. W każdej szkole działanie organizacji było obowiązkowe. Opiekunami byli zazwyczaj nauczyciele języka rosyjskiego. W naszej szkole stało się to udziałem Heleny Gawlik, Heleny Zapór, a od 1972 roku Jana Jędrzejowskiego. Corocznie wybierano władze Koła, zatwierdzano roczne plany pracy, zbierano składki członkowskie na działalność statutową, rekrutowano nowych członków (zazwyczaj całe klasy). W ramach TPPR organizowane były konkursy wiedzy o ZSRR, prenumerowano prasę radziecką, (szkoła obowiązkowo prenumerowała wydawany przez TPPR tygodnik „Kraj Rad”), przygotowywano apele z okazji rocznic rewolucji październikowej (listopad) i święta Armii Czerwonej (luty) , porządkowano groby żołnierzy radzieckich na cmentarzu w Brzozowie. Członkowie koła korespondowali z uczniami z ZSRR, wymieniając widokówki, znaczki, gazetki. Otrzymaną korespondencję wykorzystywano dla urozmaicenia lekcji języka rosyjskiego. Młodzież szkolna zrzeszona w TPPR uczestniczyła w pokazach filmów radzieckich organizowanych w naszym brzozowskim kinie w ramach dni filmu radzieckiego. Za działalność nasze SK TPPR zostało wyróżnione Złotą Odznaką TPPR. Organizacja przestała istnieć w 1991 r.
Moje klasy, czyli klasy, w których byłem wychowawcą:
1. 1972 - 1975 - Zasadnicza Szkoła Handlowa - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
2. 1975 - 1979 - Liceum Zawodowe - sprzedawca-magazynier - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
3. 1979 - 1982 - Zasadnicza Szkoła Zawodowa – sprzedawca - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
4. 1982 - 1986 - Liceum Ekonomiczne - zaopatrzenie i gosp. materiałowa - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
5. 1986 - 1989 - Zasadnicza Szkoła Zawodowa – sprzedawca - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
6. 1989 - 1993 - Liceum Ekonomiczne - finanse i rachunkowość - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
7. 1993 - 1996 - Zasadnicza Szkoła Zawodowa – kucharz - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
8. 1996 - 2000 - Liceum Zawodowe – gastronom - wychowawca - mgr Jan Jędrzejowski
Uwaga: Nie podaję list uczniów poszczególnych klas, bo obowiązuje RODO. W zestawieniu nie umieszczam list słuchaczy Liceum Ekonomicznego Zaocznego semestrów, których byłem opiekunem. Nadmieniam tylko, że uczyłem języka rosyjskiego na tzw. wydziale zaocznym przez cały okres mojego zatrudnienia w ZSE w Brzozowie, aż do likwidacji nauczania zaocznego w naszej szkole. Pracowałem również w pozostałych brzozowskich szkołach średnich: w Liceum Ogólnokształcącym i Zespole Szkół Budowlanych w Brzozowie.